Seria poradników małżeńskich Dawidczyków
Wiedzą na temat małżeństwa i sposobach wspierania relacji dzielimy się nie tylko na warsztatach i spotkaniach indywidualnych. W naszej wspólnej drodze ku szczęśliwemu małżeństwu oferujemy także pomoc w postaci serii miniporadników, które są idealnym uzupełnieniem tego, co wypracowywane jest przez naszych klientów na zajęciach. Do tej pory wydaliśmy trzy książki, które opowiadają o relacjach małżeńskich i podpowiadają, jak w domowym zaciszu po prostu je reperować. Te pozycje warto mieć w swojej biblioteczce:
Wieczorki we dwoje
Norbert wyjechał na kilka dni na rekolekcje indywidualne w ciszy. Dzieci, i te dorosłe, i te młodsze, wyruszyły bladym świtem na majowy rajd harcerski. Zwykle głośny i pełen radości dom nagle opustoszał, stając się refleksyjną przestrzenią. Nasza psina – Miluś – też jakoś dziwnie ucichła i zwinięta w kłębek, położyła się u moich nóg. Usiadłam na balkonie z kubkiem kawy i patrząc na piękny kosz pełen lawendy, który dostałam od dzieci na Dzień Matki, pozwoliłam uczuciom, aby mnie poprowadziły. Wypełniła mnie tęsknota. Kilka dni bez męża to naprawdę długo. Świat wokół staje się wtedy niepełny, a przeżywana radość jakaś mniej intensywna. Wydaje się, że jestem silną, samodzielną i zdecydowaną kobietą, jednak dzisiaj czuję bezradność i zagubienie. Czy to możliwe, aby tak się działo po dwudziestu trzech latach małżeństwa, w wyniku tęsknoty za mężem, która wypełza z każdego kącika mojej duszy? Nawet jeśli komuś trudno w to uwierzyć, we mnie jest pewność, że tak! Tęsknię jak zakochana nastolatka i ta uczuciowa świeżość niezwykle mnie cieszy.
Niedopity kubek kawy pobudza do dalszej refleksji. W codzienności spotykam wiele małżeństw poszukujących szczęścia, pytających, czy małżeński dobrostan jest w ogóle możliwy, zastanawiających się nad sensem małżeństwa, pracą nad nim i walką o przetrwanie związku. Słucham tysiąca wzajemnych żalów, wielkiej góry pretensji i niespełnionych oczekiwań. Staram się niepostrzeżenie usiąść emocjonalnie pośrodku walczących, słuchać jednej i drugiej strony z taką samą uważnością, uchwycić jeszcze gdzieś pojawiające się nitki małżeńskiej miłości, powiązać na supełki, uwypuklić, złapać dobro i wydobyć, aby można było się zakotwiczyć i zacząć odbudowywać. A potem przychodzę do domu i już od progu czuję, że tutaj się na mnie czeka, a zwyczajna miłość owiewa mnie w drzwiach i zaprasza do przytulnego środka. W naszym domku, jak mawiają dzieci, wszystko jest zwyczajne: meble bardziej użyteczne niż wyjątkowe, obrazy z elementem oryginalności, ale na pewno nie arcydzieła, salon urządzony moją ręką, bez znajomości prawideł projektowania wnętrz, ale wygodny i funkcjonalny, pewnie nie do pokazywania w mediach społecznościowych, ale nasz, własny, znany, ciepły. Kuchnia też nie z modnego katalogu, a jednak przytulna. Tak jak nasza miłość – w wyniku swej zwyczajności – niezwyczajna. Nie jesteśmy ani wyjątkowo materialnie zamożni, ani nieprzeciętnie piękni, ani znani, ani niezwykle utalentowani, jeśli patrzylibyśmy na siebie w kategoriach świata, stosowali wyznaczniki szczęścia dominujące na portalach społecznościowych. Jednak wiem, że otrzymaliśmy niesamowity dar przeżywania w codzienności małżeńskiego szczęścia, czyli po prostu i zwyczajnie jesteśmy szczęśliwi. Nie znaczy to, że nie doświadczamy bólu, chorób, trudności czy zmęczenia i zniechęcenia, że się nie kłócimy, a wszelkie życiowe burze omijają nas wielkim łukiem. Nic z tych rzeczy, doświadczamy codziennej zwyczajności chwilami aż do bólu, jednak ona nie psuje nam smaku szczęścia, bo ma w sobie piękno i mądrość, z których czerpiemy, świadomi, że na tym również polega sens życia.
Kawy w kubku zostało jeszcze na dwa łyki, ale jej aromat zachęca do dalszych refleksji, a skąpany w porannym majowym słońcu balkon zaprasza do nieśpiesznego przeżywania dnia. Czuję, jak ciepło rozlewa się w moim sercu. Jutro wraca Norbuś (bo tak mówię do mojego męża), a za tydzień wyjeżdżamy na romantyczny urlop we dwoje, aby celebrować małżeństwo, bo takie świętowanie jest dla nas niezbędne dla odświeżania wzajemnej miłości.
Szczęście małżeńskie to dar darmo dany w dniu ślubu. Aby mógł się rozwinąć, potrzebuje jednak systematycznego pielęgnowania – jak kwiaty na naszym tarasie lub w ogrodzie.
Zapraszamy was, kochani Czytelnicy, na wyprawę w stronę małżeńskiego szczęścia. Oby ta książka stała się znaczącym drogowskazem w małżeńskiej podróży ku sobie, a nawet ratunkowym kołem nadziei na miłość dla tych, których zalewają już fale / Joanna i Norbert Dawidczykowie
„Bigos małżeński” Jak się dogadać? Mini–poradnik dobry dla każdego małżeństwa!
“Bigos małżeński” to książka-przewodnik na drogach dialogu małżeńskiego. W dobie kryzysu małżeństwa, jak i samej sztuki rozmawiania (zastępują ją dzisiaj maile, smsy i tweety), stanowi on syntetyczny podręcznik, którego mocną stroną jest bogactwo przykładów i ćwiczeń. Sięgając do mini-poradnika, czytelnik może w nim odnaleźć nie tylko istotę i sens dialogu małżeńskiego, ale również odkryć drogę do Boga. Gorąco polecam tę publikację.
ks. Przemysław Artemiuk
Torcik Małżeński - miniporadnik dla tych, którzy chcą być szczęśliwi w małżeństwie
Jeśli myśleliście, że Dawidczykowie w „Bigosie małżeńskim” powiedzieli już wszystko, co wiedzą o małżeństwie, to jesteście w wielkim błędzie.
„Torcik małżeński” to jest dopiero coś. Zapewniam Was, smakuje wyśmienicie. Nie traćcie zatem czasu i kosztujcie. Z pewnością każdy z Was znajdzie tutaj coś dla siebie. Gorąco polecam.
ks. Przemysław Artemiuk
Trzy razy miłość – Opowieść Małżeńska
Po „Bigosie” i „Torciku”, książkach, które stanowiły wprowadzenie w arkana życia małżeńskiego i okazały się znakomitymi mini poradnikami dla małżonków, Joanna i Norbert Dawidczykowie postanowili opowiedzieć o swojej historii. „Trzy razy miłość” to zapis ich wspólnej drogi. Małżonkom, od chwili poznania, towarzyszy szeroka perspektywa życia. Nie chcą być tylko dla siebie. W pełni świadomi posiadanych darów, dzielą się nimi. Ich miłość nieustannie rozwija się, przyjmując potrójną postać. "Opowieść małżeńska" wiernie to oddaje. Pierwszej miłości Dawidczykowie doświadczają w relacji małżeńskiej. Ich druga miłość to dzieci.
Trzecią zaś jest Kościół, któremu służą poprzez pracę z małżeństwami w ramach diakonii „Odnowa rodzinom”. „Opowieść małżeńska” to niezwykłe świadectwo. Potwierdza głośną tezę amerykańskiej publicystki Mary Eberstadt, która w silnych rodzinach, pełnych wiary w Boga, upatruje antidotum na kryzys zachodniej cywilizacji. Gorąco polecam nową książkę Joanny i Norberta Dawidczyków.
ks. Przemysław Artemiuk